Jeśli chcesz mieć pewność udane zabawy, nie boisz się postawić na humor i pełny luz z pewnością powinniście pomyśleć o wynajęciu DJ’a. Od wielu lat powstaje wiele pytań odnośnie wyboru oprawy muzycznej. Zespół muzyczny czy DJ? nie znajdziesz tu jednoznacznej odpowiedzi, każdy ma inny gust i każdy oczekuje czegoś innego. W tym artykule pozwolimy wam przyjrzeć się z bliżej pracy DJ’a, naszym gościem jest Krzysztof Krzemiński, który od wielu lat dba o idealną oprawę muzyczną na weselu. [wywiad]
wesele-slub: Jerzy Połomski w bodaj najsłynniejszej piosence o konferansjerce śpiewał : Cała sala śpiewa z nami. Czy patrząc pod kątem Twoich doświadczeń jako DJ-a / wodzireja weselnego, możesz podpisać się pod tym tekstem obiema rękami? W jaki sposób wygląda Twoja praca / współpraca z parami weselnymi i ich gośćmi?
Krzysztof Krzemiński: Cześć. Jak wygląda moja praca? Bardzo różnie! Tak naprawdę esencją jest właśnie elastyczność i różnorodność. Są pary, które najchętniej całymi dniami gadałyby o swoim przyjęciu, z którymi nie tylko spotykam się, żeby podpisać umowę, ale też urządzamy sobie pogaduszki na skajpie, dzwonimy do siebie, piszemy na facebooku czy umawiamy kilka razy na kawę. Są też i takie, które wymieniają ze mną dwa maile, z czego ten drugi to odesłanie podpisanej umowy. A później odzywają się na kilka dni przed przyjęciem, żeby zapytać czy jeszcze żyję i o nich pamiętam. I powiem ci szczerze, że radzę sobie w obu tych sytuacjach.
To samo tyczy się gości. Są tacy, którzy witają mnie z otwartymi ramionami i uśmiechem na ustach oraz tacy, na których przychylność trzeba sobie zapracować. A jeśli wszystko zagra, to nagrodą jest właśnie owa „cała, śpiewająca sala”.
Przeglądając opinie na temat Twojego zaangażowania w czasie prowadzonych przez Ciebie imprez jasno widać, iż poza pracą jest do dla Ciebie także świetna zabawa. Czy połączenie tych dwóch elementów to Twój sposób na sukces?
Ja naprawdę kocham swoją robotę. Myślę, że sposobem na sukces w tej branży jest przede wszystkim szczerość. Jeśli ktoś nie lubi imprez, poznawania nowych ludzi i wszystkiego tego, co się z tą pracą wiąże, a jedyną motywacją będzie kasa, to daleko nie zajedzie. Niezależnie od tego, czy jest DJem, fotografem czy właścicielem restauracji.
Szczerość sprawia, że trafiasz na ludzi „z twojej bajki”, a jednocześnie odpycha tych, którym się ty oraz to co i jak robisz nie podoba. Zrozumiałem to jakiś czas temu i staram się od samego początku, od pierwszego kontaktu, działać na zasadzie „zero ściemy”. Nie wmawiam nikomu, że robię coś czego nie robię. Nie opowiadam niestworzonych historii o moim sprzęcie, albo o tym, że daję „gwarancję dobrej zabawy”, kiedy w oczywisty sposób nie zależy ona tylko ode mnie. Wolę zadać parę pytań, udzielić kilku odpowiedzi, sprzedać parę anegdotek z mojej imprezowej przeszłości. Dzięki temu mogę powiedzieć, że z 90% moich par chętnie skoczyłbym na piwo, albo pojechał na wspólne wakacje. A już na pewno doskonale będę się z nimi bawił na ich weselu.
Praca DJ-a to Twój żywioł. Co jeszcze poza konferansjerką i dobrą zabawą jest Twoją pasją?
To jest dobre pytanie, bo ja serio robię całe mnóstwo rzeczy. Do niedawna pracowałem jako dziennikarz lokalnej gazety, co jakiś czas zdarza mi się organizować przeróżne wydarzenia w moim miasteczku. Do tego uprawiam dużo sportu, szczególnie tego, który pasuje do mojego nieregularnego trybu życia. Czyli przede wszystkim biegam i jeżdżę na rowerze. Rok temu za przyczyną moich przyjaciół wyskoczyłem na spontaniczną wyprawę z nartami we włoskie Alpy i od tej pory złapałem bakcyla i razem z ukochaną żoną co chwila planujemy wypady z deskami.
Zawsze też uwielbiałem czytać, ale ciężko jest wygospodarować czas i znaleźć odrobin spokoju, szczególnie jeśli masz żonę, dwóch synów, trzy koty i labradora:) Jednak i z tym sobie poradziłem! Kiedy zacząłem biegać odkryłem audiobooki, które towarzyszą mi też podczas długich podróży samochodem, szczególnie tych imprezowych. Dzięki tego co roku ktoś czyta mi kilkadziesiąt książek.
Jesteś znany pod pseudonimem DJ Jegomość. Skąd wzięła się Twoja ksywka?
To dość prozaiczna historia. Jestem wielkim fanem muzyki reggae… a w każdym razie byłem nim mając naście lat. Nie słuchałem wtedy prawie nic innego i zasadniczo właśnie od tego zaczęła się moja przygoda z imprezami. Wraz z kolegą kupiliśmy sobie gramofony, kilogramy siedmio calowych winyli importowanych z Jamajki i zaczęliśmy się tym bawić.
Jednak kilka miesięcy przed pierwszą zagraną imprezą musiałem wymyślić sobie ksywkę na potrzeby konta, które zakładałem na forum lokalnego portalu internetowego. Jeden z moich ulubionych wykonawców grających reggae to pochodzący z Niemiec artysta znany jako Gentleman. Postanowiłem luźno przetłumaczyć sobie jego ksywkę i tak już jakoś zostało. Gdybym wiedział, że tak to do mnie przylgnie to może wymyśliłbym coś mądrzejszego:)
Jesteś DJ-em na weselach. Spotykasz się z dziesiątkami par a później i z ich gośćmi, z którymi uczestniczysz w niezwykle ważnym dla nich wydarzeniu – weselu. Rozkręcasz imprezę i dbasz o szampańską zabawę, ale z pewnością bywają wesela podczas których goście są kolokwialnie mówiąc – sztywni. Jak radzisz sobie w takich przypadkach?
Myślę, że podstawową umiejętnością każdego Dja jest „widzenie aury”:) Czyli musi on potrafić obserwować i analizować to co i dlaczego ludzie robią na imprezie. Każda sytuacja jest inna i strasznie ciężko jest dać prostą odpowiedź na takie pytanie.
Ja lubię mówić, że ludzie mają bardzo różny tryb imprezowania. Sam też niekoniecznie jestem typem króla parkietu, co nie znaczy, że nie lubię się bawić. Dlatego czasem sytuacja, w której parkiet nie pęka w szwach wcale nie oznacza, że impreza jest słaba.
Moim głównym narzędziem pracy jest muzyka i odpowiedni dobór repertuaru, ale czasem to za mało, żeby impreza odpowiednio odpaliła i przydają się wtedy różnego rodzaju wodzirejskie triki, zabawy itp. ale te też muszą być dobrane z uwzględnieniem tego kto jest na wydarzeniu. Nie ma złotych rad. Co więcej, nie wszystko zawsze zależy od Dja i bardzo przydatne jest wparcie młodej pary! Obecność białej sukienki na parkiecie zawsze pomaga.
Twój największy sukces / największa porażka
Mam nadzieję, że największe porażki już za mną, a największe sukcesy wciąż nadejdą. Każdy kolejny rok to dla mnie rozwój i liczę, że zawsze będzie to tak wyglądać.
Jaka jest Twoja żelazna zasada, której przestrzegasz w pracy
Hmm… sam nie wiem. Moja zasada to chyba nie zmuszanie nikogo do robienia rzeczy, na które nie ma ochoty i nie kierowanie się jedynie swoim zdaniem. Czyli staram się raczej zachęcić do dobrej zabawy, trafić do gości muzyką, zabawami i gadaniem, ale nic na siłę. Nie wyciągam za uszy nikogo na parkiet, szczególnie jeśli widzę, że ów ktoś doskonale bawi się biesiadując, albo rozmawiając z dawno niewidzianym przyjacielem.
Zajmujesz się zarówno prowadzeniem wesel po polsku, jak i w języku angielskim dla par mieszanych. Można z tego wnioskować, że jesteś Jegomościem, który żadnej pracy się nie boi. Co Cię ogranicza w pracy, czy jest coś w Twojej działce, czego nie mógłbyś lub nie chciał się podjąć?
Sam nie wiem… zawsze bardzo chętnie podejmuje się wszelkich nietypowych zleceń i tu nie ma chyba żadnych ograniczeń. Mam za sobą nawet imprezę, na której było dwóch panów młodych (i żadnych panien). Grałem też wiele międzynarodowych wesel, ale mimo to jestem świadom moich językowych ograniczeń. Nigdy nie mieszkałem za granicą, popełniam wiele błędów językowych i na pewno nie poprowadziłbym swojego programu w BBC. I szczerze się do tego przyznaję. Ale jeszcze żadna z moich par nie narzekała na moje spikanie, co mnie bardzo cieszy.
Czego bym się nie podjął? Na pewno imprezy dla ludzi, których nie byłbym w stanie polubić. A ja naprawdę jestem życzliwym typem i żebym kogoś znielubił po jednym spotkaniu trzeba naprawdę się postarać. Nie podjąłbym się też imprezy ze świadomością, że nie dam sobie z nią rady, bo np. para oczekuje sprzętu, którego nie będę w stanie ze sobą zabrać, albo umiejętności, których nie posiadam.
Wiemy, że jesteś nie tylko świetnym DJ-em, ale i całkiem sprawnym doradcą weselnym. Pomoc w jakim zakresie możesz zaoferować swoim klientom?
W każdym, poza doborem sukienki… ale i na ten temat mam kilka praktycznych rad (np. ubierz sukienkę i wejdź do fury, która chcesz jechać do ślubu i zobacz, czy nie wyglądasz idiotycznie… i czy w ogóle się w niej zmieścisz). Możliwość pogadania ze mną o ślubach, weselach i innych takich to nie jest element oferty. To po prostu efekt tego, że bardzo lubię swoją robotę, lubię poznawać nowych ludzi, którzy w tej branży pracują i zwracam uwagę na to jak to robią. Obserwuję rozwiązania stosowane przez młode pary, czytam blogi ślubne itp. I lubię pogaduszki przy kawie.
Najbardziej szalone wspomnienie z imprezy weselnej jaką prowadziłeś?
Takich wspomnień jest cała masa i nie wiem, czy mogę się nimi dzielić, bo nie zawsze stawiają mój profesjonalizm w dobrym świetle. Ot chociażby sytuacja, kiedy chwilę po tym jak rozłożyłem sprzęt na sali okazało się, że zapomniałem zabrać ze sobą spodni od garniaka i musiałem wybrać się na ekspresowe zakupy do galerii oddalonej od sali jakieś 50 km. Na szczęście zdążyłem na czas. Zresztą podobną przygodę miał pan młody, dla którego grałem kilka tygodni temu. Na pół godziny przed ceremonią pożyczał garnitur od jednego z przyjaciół, którzy przyjechali na imprezę.
Kiedy indziej zostawiłem włączone światła i wyładował mi się akumulator w busiku. Po zakończeniu przyjęcia odpalałem go „na pycha” z pomocą stada gości weselnych. Zresztą nie dalej jak kilka dni temu pomagałem ratować autko jednego z gości, który zawiesił je na krawężniku przed salą.
O przeróżnych przygodach mógłbym opowiadać godzinami, bo dość często imprezy na których się pojawiam są dość nietypowe. Ot choćby ślub i wesele utrzymane w klimacie steampunk, na którym praktycznie wszyscy uczestnicy zabawy, łącznie ze mną, mieli na sobie fantazyjne przebrania.
Wiemy, że prowadzisz imprezy w całym kraju. Czy jest jakiś szczególnie ulubiony przez Ciebie region w którym pracuje Ci się najlepiej?
Mam wrażenie, że typ imprez które prowadzę, a są one raczej mało tradycyjne, sprawia, że położenie geograficzne nie ma dużego znaczenia. Muszę jednak przyznać, że zakochałem się w zeszłym roku w Kaszubach i czekam z niecierpliwością na każdą kolejną okazję, żeby je odwiedzić.
Wesela to przede wszystkim zabawa skierowana dla dorosłych. A co z imprezami dla dzieci? Czy i najmłodsi odbiorcy mogą liczyć na DJ Jegomościa, nie tylko na imprezach weselnych, ale np. na kinderbalach?
Oj nie. Mimo, iż sam mam dwóch szkrabów, to jednak nie czuję się za dobrze w dziecięcych klimatach.
Jakie są Twoje muzyczne fascynacje?
Im jestem starszy, tym szersze. Znajduje smaczki i perełki w praktycznie wszystkich gatunkach muzycznych. Jako nastolatek uwielbiałem alternatywę, woziłem się po przeróżnych festiwalach i prowadziłem audycję o muzyce reggae w internetowej, rockowej radiostacji. Słuchałem też, jak prawie każdy kto urodził się pod koniec lat 80siątych, mnóstwo hiphop’u. Później przyszła fascynacja funkiem i całą masą innych gatunków. Uwielbiam też stare, polskie kawałki.
Dj na wesele to moim zdaniem bardzo dobra opcja, bo jednak taka muzyka będzie każdemu pasować. Sama byłam nie tak dawno na weselu gdzie grał dj z agencji Playdjs i naprawdę świetnie się wszyscy bawili.